Dzień dobry! Myślę, że mogę już spokojnie zmienić pole "Studiuje" na FB na Jönköping University : ) Wczoraj odbyła się ceremonia - "chrzest" gdzie musieliśmy odpowiednio przystosować nasze nowe i czyściutkie, żółte kombinezony i tym samym stać się pełnoprawnymi studentami JTH. Jak to wyglądało? Możecie się domyślić. Gdy dotarliśmy do Eniro - wcześniej wspominaną już przeze mnie siedzibę ojców, zostaliśmy podzieleni na dwie drużyny: Tigers i Masters. Ja oczywiście należę do futrzaków. Na początek czyste kombinezony musiały się trochę zabrudzić, więc poszliśmy na dwór i właściwie tarzaliśmy się po ziemi i po sobie. Odbywało się to w ramach wyścigu drużyn: czołganie się między nogami, to samo na plecach, 10 okrążeń wokół jednego FATHERA i rysowanie butelki na kombinezonie, turlanie się po ściśle leżących kumplach z drużyny. Za wygranie każdej konkurencji zwycięzcy dostali punkty. Niestety jesteśmy ciepłolubnymi Tygrysami i w tej części byliśmy na drugim miejscu. Jak już zaczęliśmy zamarzać, wróciliśmy do środka. Teraz musieliśmy w parach przebić balony, używając siebie nawzajem, przenieść 5 puszek na krzesło używając gumki recepturki i przywiązanych do niej 4 sznurków. Ale to nie wszystko, teraz 2 najlepsze konkurencje. Nasze zespoły ustawiły się w 2 rzędach, naszym zadaniem było po kolei dobiec do stołu i bez użycia rąk najpierw zjeść koktajlowego pomidorka, który wrzucony był do kubka z wodą. Następnie musieliśmy przy pomocy naszych twarzy znaleźć migdały w brytfannie wypełnionej mąką. I tak po kolei, gdy jednemu z drużyny to się udało, leciał następny. W taki sposób na moim kombinezonie (o twarzy nie wspominając) wylądowało trochę pierogowego ciasta. Wydaje mi się, że o tym nie wspomniałam, nie można prać kombinezonów, chyba że ma się je na sobie, więc jeszcze trochę kapusty z grzybami na moim kombinezonie i będzie on z bardzo polskim akcentem.
W kolejnej konkurencji musieliśmy złapać zębami parówkę na sznurku przewiązanym w pasie. Mam nadzieję, że nigdy nie zobaczę żadnego filmu choć FADDERS zadbali, żeby wszystko zostało uwiecznione.. Ale jestem dumna z mojego zespołu, wygraliśmy w klasyfikacji końcowej :)
Po całej ceremonii mogliśmy, jak ludzie "zdjąć" górę od kombinezonów. Teraz już wszyscy razem zatańczyliśmy nasz taniec, graliśmy w przekazywanie karty sąsiadowi przy pomocy otworu gębowego, ale nie zębów i pomarańczy trzymając ją pod brodą. Zrobiło się tak romantycznie : D
Z Eniro część poszła na imprezę, część poszła po pizzę/inne snacki i udaliśmy się na wydział, tym razem nauczania i komunikacji czy coś takiego, żeby obejrzeć film. Nie spodziewałam się sali kinowej na uczelni, gdzie na dodatek można sobie wparować ze swoją pizzą.
Na zakończenie jeszcze kilka słów o kombinezonie. Cały przyszły tydzień, a później co środę odbywają się imprezy w klubie studenckim AKADEMIAN, gdzie kombinezon właśnie jest najbardziej odpowiednim strojem. Koniec z rozmyślaniem, co na siebie narzucić, koniec z obawami, że się ubrudzę, czy cokolwiek innego.. SUPER!
Do kombinezonu dostaliśmy ręczniczek, otwieracz do piwa, smycz i 2 patche.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz