niedziela, 5 stycznia 2014

Dzień drugi

Pierwszy dzień był dość chaotyczny, człowiek na obczyźnie czuł się zagubiony. Drugi dzień przyniósł już raczej wewnętrzny spokój. Jak wspomniałam w poprzednim poście, sobotę chciałam przeznaczyć na załatwianie formalności, im szybciej będę miała je z głowy, tym lepiej. Można wtedy spokojnie zająć się byciem Erasmusem :)
Okazało się jednak, że w weekendy/święta wszystkie instytucje typu urzędy czy organizacje studenckie są nieczynne. Nawet w czasie gdy masa ludzi rozpoczynających swoją przygodę z Erasmusem zjeżdża do miasta. Szkoda, bo bardzo przydałby mi się bilet miesięczny. Bez niego wypad do centrum oznacza godzinny spacer wg google maps (za jazdę na biletach jednorazowych może podziękuję :P ).


Po śniadaniu zabrałam się za sprzątanie kuchni. Nie to, że była w strasznym stanie, ale przetrzeć wszystko nie zaszkodzi. Największe moje obawy wzbudziła (i nadal nieco wzbudza) lodówka, w której unosi się dziwna woń. Mycie pomogło trochę. Ale.. student przeżyje, grunt że chłodzi i schaby zrobione przez mamę na pierwszych parę dni doczekają obiadu.

W międzyczasie przeczytałam dokładnie porady dotyczące segregacji śmieci. Jest to tutaj rzeczą oczywistą. U nas obowiązek segregacji dopiero się rozwija i, w porównaniu ze Szwecją, jest dość upośledzony. Ale dobrze, ze coś próbujemy! Problemem może być to, że albo trzeba mieć w mieszkaniu kilka pojemników, albo grzebać później w koszu i segregować, co nie będzie przyjemne ani higieniczne. Trzeba więc zaopatrzyć się w jakieś (prowizoryczne) pojemniki. Zobaczę jak stoją ceny w IKEI. Słyszałam też, że mają tu second-handy ze wszystkim, nie tylko odzieżą. Trzeba odwiedzić!

Gdy uporałam się z kuchnią, stwierdziłam, że czas na zakupy. Do osiedlowego centrum handlowego mam kilka minut spacerkiem. Poza marketem (WiLLY:S) jest tam solarium, stołówka/restauracja, przystanek i kilka innych.  Wracając do zakupów, ceny niskie nie są, ale ja dałam radę za rozsądne pieniądze kupić co mi było najbardziej potrzebne. Najtańsze mleko - 10 SEK (mleko o niskiej zawartości laktozy). Nie wiem czy takie chciałam, ale jakbym się wysiliła i przeczytała coś więcej na opakowaniu, niż tylko "mjölk" to bym się domyśliła. Najtańszy odświeżacz do powietrza - 10 SEK, papier toaletowy 8 rolek - 25 SEK, chusteczki (näsdukar : P) - 7 SEK. Całkiem spoko! [Orientacyjnie, SEK na pół da PLN :) ]

Kilka słów o osiedlu. Jest ono dość odosobnione ale wydaje się zupełnie samowystarczalne. Na osiedlu znaleźć można wspomniany już market, kiosk, siłownię z basenem (chyba), kościół ze stołówką (chyba :P), przedszkole, szkołę podstawową (kolejny raz: chyba) i domyślam się, że szkołę po podstawówce. Poza tym, nie wiem czy wspominałam, ale po parę boisk do nożnej, kosza, PLAŻÓWKI, place zabaw, siłownia na powietrzu, szachy. Wszystko! Na boisku do nożnej codziennie ktoś gra, biegaczy/jggerów też można spotkać.
Jestem ciekawa, czy jak spadnie śnieg (może w końcu spadnie - nawet w Szwecji zimy nie widać) to też będą grać.

Nog för idag - na dzisiaj starczy, god natt!


2 komentarze:

  1. nie jest tak drogo, myślałam, że bedziesz mieć gorzej :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tanio nie jest, ale też myślałam, ze będzie gorzej :)

      Usuń