Do
Jonkoping z (okolic) Łodzi przyjechałam samochodem. Właściwie to zostałam przywieziona.
Droga długa, nie da się ukryć (jechaliśmy około 18h, łącznie z przeprawą
promem Sassnitz - Trelleborg, trwającą niecałe 4h) ale ma swoje plusy.
Można zabrać dużo bagażu. Wiadomo, później z bagażem trzeba wrócić, co
na własną rękę może być trudne, ale tym się będę martwić jak będzie
trzeba wracać. Poza tym, zapakowałam ze sobą sporo żarcia, cytując
koleżankę: są priorytety : ) A co zaoszczędzę na jedzeniu, to moje.
W
formularzu aplikacyjnym zaznaczyłam, że przyjadę na uczelnię, więc tam
pojechaliśmy. Dotarłam do International Relations Office, czy jak to tam
się nazywało, podpisałam umowę, odebrałam klucze do mieszkania i nie
ogarnęłam szeregu informacji przekazanych przez sympatyczną panią z
Office ; ) Z uczelni do akademików/mieszkań można dostać się samochodem
University Service. My stwierdziliśmy, że z GPS'em trafimy sami.
Faktycznie, problemów nie było.
Aplikowałam
do Raslatt na pierwszym miejscu i tam też się dostałam. Raslatt jest
dużym blokowiskiem z mnóstwem boisk, placów zabaw i marketem, 30 min od
uczelni autobusem. W jednej części mieszczą się mieszkania studenckie
oraz Sockertoppen - coś na zasadzie social room z bilardem, ping
pongiem, TV.
Mieszkanie
jest przestronne, pokój.. duży i fajnie wyposażony. Jak dla mnie nie ma
porównania z pokoikiem w akademiku w centrum, gdzie miałam okazję być.
Kuchnię
i łazienkę dzielę z 2 lokatorkami, których jeszcze nie miałam
przyjemności poznać. Kuchnia (przynajmniej moja) nie jest wyposażona,
nie licząc drobnostek zostawionych przez poprzednich lokatorów. Obiad
miałam na czym zjeść. Zabranie swojego czajnika było bardzo słuszną
decyzją : )
Za
mieszkanie płacę 2600 Koron z hakiem, bilet miesięczny na autobus
będzie mnie kosztował 300 Koron (z tego co przeczytałam). Nie wiem
jeszcze ile wydam na "życie" tutaj, ale dobrze gospodarując może i nawet
da radę utrzymać się z grantu.
Kilka
słów o formalnościach... W piątek, jak moi odjechali, było dość późno,
ja byłam zmęczona więc stwierdziłam, że załatwię wszystko w sobotę.
Wieczorem wybrałam się do centrum Jonkoping i była to bardzo droga
podróż autobusem, bilet jednorazowy 27 Koron. Kupienie Bus Card znalazło
się na pierwszym miejscu "to-do list". Poza tym konieczna jest wyprawa
do Landlorda, gdziekolwiek on jest ( :D ) i dowiedzenie się
wszystkiego, co muszę wiedzieć jeśli chodzi o mieszkanie.
Jak się w sobotę okazało, załatwiłam nic, ale napisze o tym w następnym poście. Dorzucam kilka fotek mieszkania i okolicy:
Ale super! Przynajmniej masz boisko do siatki - mi tego bardzo brakowało :)
OdpowiedzUsuń