niedziela, 5 stycznia 2014

Dzień pierwszy


Do Jonkoping z (okolic) Łodzi przyjechałam samochodem. Właściwie to zostałam przywieziona. Droga długa, nie da się ukryć (jechaliśmy około 18h, łącznie z przeprawą promem Sassnitz - Trelleborg, trwającą niecałe 4h) ale ma swoje plusy. Można zabrać dużo bagażu. Wiadomo, później z bagażem trzeba wrócić, co na własną rękę może być trudne, ale tym się będę martwić jak będzie trzeba wracać. Poza tym, zapakowałam ze sobą sporo żarcia, cytując koleżankę: są priorytety : ) A co zaoszczędzę na jedzeniu, to moje.

W formularzu aplikacyjnym zaznaczyłam, że przyjadę na uczelnię, więc tam pojechaliśmy. Dotarłam do International Relations Office, czy jak to tam się nazywało, podpisałam umowę, odebrałam klucze do mieszkania i nie ogarnęłam szeregu informacji przekazanych przez sympatyczną panią z Office ; ) Z uczelni do akademików/mieszkań można dostać się samochodem University Service. My stwierdziliśmy, że z GPS'em trafimy sami. Faktycznie, problemów nie było. 
Aplikowałam do Raslatt na pierwszym miejscu i tam też się dostałam. Raslatt jest dużym blokowiskiem z mnóstwem boisk, placów zabaw i marketem, 30 min od uczelni autobusem. W jednej części mieszczą się mieszkania studenckie oraz Sockertoppen - coś na zasadzie social room z bilardem, ping pongiem, TV. 

Mieszkanie jest przestronne, pokój.. duży i fajnie wyposażony. Jak dla mnie nie ma porównania z pokoikiem w akademiku w centrum, gdzie miałam okazję być.
Kuchnię i łazienkę dzielę z 2 lokatorkami, których jeszcze nie miałam przyjemności poznać. Kuchnia (przynajmniej moja) nie jest wyposażona, nie licząc drobnostek zostawionych przez poprzednich lokatorów. Obiad miałam na czym zjeść. Zabranie swojego czajnika było bardzo słuszną decyzją : )

Za mieszkanie płacę 2600 Koron z hakiem, bilet miesięczny na autobus będzie mnie kosztował 300 Koron (z tego co przeczytałam). Nie wiem jeszcze ile wydam na "życie" tutaj, ale dobrze gospodarując może i nawet da radę utrzymać się z grantu. 

Kilka słów o formalnościach... W piątek, jak moi odjechali, było dość późno, ja byłam zmęczona więc stwierdziłam, że załatwię wszystko w sobotę. Wieczorem wybrałam się do centrum Jonkoping i była to bardzo droga podróż autobusem, bilet jednorazowy 27 Koron. Kupienie Bus Card znalazło się na pierwszym miejscu "to-do list".  Poza tym konieczna jest wyprawa do Landlorda, gdziekolwiek on jest ( :D ) i dowiedzenie się wszystkiego, co muszę wiedzieć jeśli chodzi o mieszkanie.

Jak się w sobotę okazało, załatwiłam nic, ale napisze o tym w następnym poście. Dorzucam kilka fotek mieszkania i okolicy:











Gdyby jakimś cudem trafił tu ktoś, kto również planuje wyjechać na Erasmusa do Jonkoping i ma jakieś pytania/wątpliwości to z chęcią odpowiem, na ile będę w stanie :)

Cheers!

1 komentarz:

  1. Ale super! Przynajmniej masz boisko do siatki - mi tego bardzo brakowało :)

    OdpowiedzUsuń