Ostatnim punktem wyprawy na północ Szwecji było zwiedzenie Sztokholmu w drodze powrotnej. Na miejsce dotarliśmy już po zmierzchu, więc mieliśmy okazję zwiedzić miasto nocą, miasto przepiękne, pełne uroku, wież i kościołów. Z dworca głównego udaliśmy się na starówkę, gdzie przechadzając się urokliwymi uliczkami natknęliśmy się na grupy ludzi w dziwnych/tradycyjnych/osobliwych strojach ze świecami. Jak się później okazało, był to event o nazwie Stockholm Ghost Walk. Poza tym to uliczki przepełnione były sklepami z pamiątkami, restauracjami itp. lokalami. Do autobusu do Jönköping mieliśmy koło 6 godzin, więc w międzyczasie jeden z lokali musiał być przetestowany. Po raz kolejny padło na kebab gdzieś na uboczu w, o dziwo, rozsądnej cenie w stosunku do ilości i smaku jedzenia oraz lokalizacji. Po obejściu starówki, zjedzeniu i ugrzaniu się ruszyliśmy dalej zwiedzać Sztokholm, tym razem nowszą część miasta. Zaczęliśmy od tarasu widokowego, zrobiliśmy tonę zdjęć i ruszyliśmy gdzieś.. w stronę ludzi :) W drodze powrotnej zobaczyliśmy jeszcze pałac królewski z drugiej strony wraz z pełniącymi wartę strażnikami (?), parlament oraz więcej wież (i) kościołów.
W sumie chodziliśmy ponad 4 godziny. Przed wyjazdem myślałam, że to mi wystarczy i będę mogła "wpisać" Sztokholm na "listę" miejsc odwiedzonych i zająć się następnymi. Skończyło się na tym, że muszę tam wrócić, najpewniej zrobię to wiosną by móc znowu powłóczyć się po mieście, ujrzeć wszystko co już widzieliśmy za dnia i zobaczyć mnóstwo innych ciekawych zakątków, jeszcze nie odkrytych. Tak, Sztokholm wywarł na mnie ogromne wrażenie i nawet przeziębienie nie przeszkodziło w cieszeniu się zwiedzaniem :)
Zdjęcia:
(Jak to stwierdził J. "szkoda, ze nie możemy robić zdjęć oczami"...nasze aparaty nie oddają rzeczywistości a baterie rozładowują się na potęgę)
(Jak to stwierdził J. "szkoda, ze nie możemy robić zdjęć oczami"...nasze aparaty nie oddają rzeczywistości a baterie rozładowują się na potęgę)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz